Jesteśmy w trakcie kolejnych konsultacji społecznych, tym razem w sprawie przyłączenia Kielanówki i Racławówki Doły do Rzeszowa. Konsultacje ważne, bo od nich zależy w dużym stopniu jak będziemy się dalej rozwijać jako cała gmina.
Konsultacje, które są wynikiem zachłanności Rzeszowa, a właściwie już byłego Prezydenta. O tym, że w Rzeszowie zmiana musi nastąpić w niedługim czasie wiedzieliśmy wszyscy. Wiedzieliśmy też i wiemy, że poszerzanie Rzeszowa było dla Prezydenta Ferenca priorytetem nie do końca uzasadnionym gospodarczo, ale na pewno słusznym i nośnym marketingowo. Odczuliśmy to też już raz na własnej skórze tracąc Zwięczycę. Dzisiaj odczuwa to też Zwięczyca – dzielnica przez Rzeszów niemal zapomniana. Prezydent abdykował zostawiając temat konsultacji w toku, zostawiając też mnóstwo mniej lub bardziej realnych obietnic. Kto zostanie kolejnym prezydentem Rzeszowa i jaką będzie miał strategię tego nie wiemy. Ale może być różnie. Nowy włodarz Rzeszowa - zadłużonego, bez strategicznych inwestycji drogowych ale też kubaturowych, z przerośniętymi kosztami i na domiar złego pomiędzy dwiema perspektywami finansowymi UE, a więc bez szybkiej wizji dopływu unijnej gotówki będzie szukał spektakularnych sukcesów na już. Poszerzanie granic Rzeszowa chociażby tylko dla marketingu może stać się bardzo atrakcyjne. Będzie to przecież jakiś sukces. Sukces z którego nikt ani gospodarczo ani finansowo nie skorzysta – ale odnotowany będzie. Przyłączenie chociażby Kielanówki z 1700 mieszkańcami, przy spadku liczby mieszkańców Rzeszowa tylko w 2020 r o 2 tyś. niczego w Rzeszowie nie zmieni. Kielanówka czy Racławówka Doły też na przyłączeniu nie skorzysta, bo Rzeszów potrzebuje rozwiązania nawarstwionych, a sprytnie zamiatanych przez lata pod dywan problemów wewnętrznych. Wiedzieliśmy o nich ale nikt głośno nie mówił, bo krystaliczny obraz Prezydenta był nie do podważenia. Ale wystarczyło kilka dni od abdykacji, żeby pojawiły się pierwsze rysy i to nie z zewnątrz, ale z samego Rzeszowa. Bo Rzeszów ma mnóstwo problemów, których już dzisiaj nie będzie miał kto przypudrować świątecznym oświetleniem czy ustroić kwiatami na wiosennych rabatach. Trzeba to powiedzieć wprost: Rzeszów będzie się musiał w końcu zająć sobą a nie terenami przyłączanymi. Terenami, którymi wcześniej też jakoś spektakularnie się nie zajmował, a teraz tym bardziej pójdą w odstawkę, zwłaszcza że nie ma się za nimi kto wstawić chociażby w samej Radzie Miasta.Czy można to było przewidzieć? Tak. I nawet można było temu zaradzić. I taka próba nastąpiła. Bo pomysł przyłączenia Racławówki i Kielanówki do Boguchwały nie był urojeniem, idiotyczną wizją czy obłąkańczą fantazją. Był odpowiedzią na problemy, które zostały zdiagnozowane i które niestety dzisiaj nas czekają a w szczególności czekają mieszkańców przyłączanych terenów. Można było być miastem, ale nie na rozdrożu, można było się rozwijać ale nie chaotycznie, można było po prostu spokojnie i bezpiecznie żyć bo do tej pory też nie było źle. Wynik, przynajmniej w Kielanówce był jednoznaczny. I trzeba to uszanować i został uszanowany. Nie ma miasta, jest wieś. Jest wieś o którą dzisiaj zabiega tez Rzeszów i może zabiegać przez kolejne lata. Po co – to już sobie wyjaśniliśmy. Czy warto iść do Rzeszowa w takim momencie? Czy w ogóle warto iść do Rzeszowa? Czy w Gminie Boguchwała faktycznie jest tak źle jak niektórzy zwolennicy przyłączenia do Rzeszowa twierdzą? Nic nie ma, nic się nie robiło, nic się nie robi i pewnie nie zrobi? Prezydent Kennedy kiedyś powiedział: „nie pytaj co Twój kraj może zrobić dla Ciebie, ale co ty zrobiłeś dla swojego kraju?”. A jeżeli nic nie ma to jakim cudem udało ci się na tym pustkowiu przeżyć tyle lat, albo po co kupowałeś tu dom/mieszkanie jak tu nic nie ma? Dlaczego obrażasz tych, którzy przez lata w tych miejscowościach zabiegali o inwestycje, chodzili, robili, prosili, starali się żebyś ty teraz zamiast załatwiać te wszystkie problemy mógł po prostu marudzić? W Kielanówce czy Racławówce dużo się zrobiło, nadal są potrzeby i dużo chcemy robić. I nie jest tak, że teraz już nic, bo pójdzie do Rzeszowa. Dalej będziemy robić, dopóki mieszkańcy będą tego chcieli. Będziemy, bo dla tego samorządu ważny jest każdy mieszkaniec, mieszkaniec który chce mieszkać w tej gminie, mieszkaniec który nie myśli tylko tu i teraz – bo np. działki w Rzeszowie będą kilka tysięcy droższe niż w Boguchwale, mieszkaniec, który myśli perspektywicznie o spokoju, o bezpieczeństwie, o dobrych relacjach.Co dzisiaj może przyłączanym sołectwom dać Rzeszów? Może dać mnóstwo obietnic. To nic nie kosztuje. Może też dać odrolnienie gruntów i uruchomienie deweloperskiej machiny – to też nic nie kosztuje. Bez planów zagospodarowania, bez liczenia się z obecnymi mieszkańcami, bez rozwiązań komunikacyjnych. Byle budować, sprzedawać i byłe do przodu. Ktoś powie że mity, że straszenie. Nie - wystarczy pojechać rano przed 7 na Słocinę i spróbować się dostać z powrotem do miasta. Na Kwiatkowskiego jest podobnie. Nowe, piękne osiedla i stare, wąskie uliczki. Dlaczego – bo się buduje bez planów, bez wizji. My tez chcieliśmy żeby się budowało, ale priorytetem były i są plany zagospodarowania. W Rzeszowie ich nie ma i nie ma co liczyć, że nagle powstaną w Kielanówce czy Racławówce jak te znajdą się w mieście wojewódzkim. Nie ma też co liczyć na poszerzenie ul. Staroniwskiej – za gęsta zabudowa wokół, czy inne inwestycje. Kielanówka z punktu widzenia Rzeszowa ma dziś wszystko co potrzeba (dlatego jest taka atrakcyjna). A jak braknie miejsc w szkole to dzieci będą mogły jeździć do innych rzeszowskich szkół albo uczyć się w systemie dwuzmianowym (co nie jest rzadkością w Rzeszowie), żłobki z resztą też w Rzeszowie są więc po co je budować w Kielanówce, dom kultury jest na Staroniwie, parki, boiska sportowe itd. – to wszystko jest w Rzeszowie. Tu nie trzeba. Czy warto iść do Rzeszowa? A może jednak warto budować lokalną społeczność, integrować się, wspólnie rozwiązywać problemy. Nie tylko hejtując w internecie, ale chociażby przychodząc na zebrania, spotykając się w ośrodku kultury, szkole czy przy okazji okolicznościowych imprez. Samorząd Boguchwały jest otwarty. Jest i od początku kadencji była chęć rozwijania każdego sołectwa w tej gminie bo są ku temu możliwości. Co roku wydajemy ponad 20 mln zł na inwestycje. I jest też chęć inwestowania w Kielanówce czy Racławówce. Żłobko-przedszkole, boisko szkolne, tereny rekreacyjne w obydwóch sołectwach, rozbudowa infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, miejscowe plany zagospodarowania to całkiem realne pomysły.Pozostanie Kielanówki i Racławówki Doły w Gminie Boguchwała to sprawa nas wszystkich. Bo to nasza mała ojczyzna, nasze zainwestowane pieniądze, nasze podatki i nasza przyszłość. Nie dajmy się okraść, weźmy udział w konsultacjach: https://konsultacje.boguchwala.pl.
Wiesław Kąkol